niedziela, 13 grudnia 2015

Niedawno zrobiłam testy na nietolerancje pokarmowe i niestety okazało się, że na jakiś czas powinnam odstawić m.in. jajka. Zwykle jajka zastępuje się siemieniem lnianym, ja mam tego pecha, że na siemię mam też nietolerancję.
Myślałam, że w związku z tym w tym roku ominą mnie pierniczki. Potrzeba matką wynalazku jak się okazało!
Moje bezglutenowe, bezjajkowe, bez siemienia pierniczki wyszły bardzo dobre. Nie brakuje im niczego i nie smakują wcale gorzej niż tradycyjne.


W skład mojej mieszanki mąk bezglutenowych weszło po 100 gram: mąki ziemniaczanej, z amarantusa (lekko chrupie w pierniczkach), kukurydzianej, białej gryczanej, ryżowej i bezglutenowej owsianej. --> Możecie sobie stworzyć własną kompozycję.

Składniki:
300g mieszanki mąk bezglutenowych (i całkiem sporo do podsypywania)
3 spore łyżki masła (lub w wersji wegańskiej 4 łyżki oleju)
2 łyżki oleju (u mnie z orzechów laskowych)
1 łyżeczka proszku do pieczenia glutefree lub sody
2 łyżki kakao
1-2 łyżeczki przypraw do piernika (gałka, goździki, cynamon, kardamon, imbir etc.)
6 łyżek płynnego miodu

Mieszamy składniki suche, dodajemy mokre i ugniatamy.
Piekłam około 7-10 minut w temperaturze 180-200 stopni.


2

piątek, 20 listopada 2015


Wpadłam dzisiaj na bazarek na Olkuską  właściwie głównie do Tutto Bene po włoskie specjały i żeby zabić czas i napić sie pysznej kawy, bo obok zostawiłam samochód na myjni. A że jak człowiek głodny, to zawsze nakupuje wszystkiego i ma na wszystko ochotę, tym razem padło na stoisko z rybami, na którym w zeszłym tygodniu zaopatrzyłam się w pyszne dorady, które pan sprzedawca kurtuazyjnie mi wypatroszył ;)

Dzisiaj, zmęczona całym tygodniem stwierdziłam, ze zrobię coś szybkiego i lekkiego. I tak padło na przegrzebki (lub małże św. Jakuba - jak kto woli- choć brzmi zdecydowanie ładniej ;)

Przegrzebki do tej pory zawsze jadłam w restauracjach. Dziś zrobiłam je sama. I szczerze? Wcale nie gorzej a nawet lepiej ;)

Składniki:
  • małże św. Jakuba (przegrzebki) - 6 szt
  • garść kolendry
  • garść natki z pietruszki
  • 3 łyżki masła
  • 1 posiekany ząbek czosnku
  • sól, pieprz, sok z cytryny - do smaku
  • chlust Martini extra dry lub wytrawnego vermouth'u

Rozgrzewamy masło tak, żeby nie przypalić, dodajemy czosnek i przegrzebki, podsmażamy je po minucie z każdej strony, dodajemy chlust Martini, zioła, sól, pieprz i cytrynę. Przegrzebki po maksymalnie 4 minutach zdejmujemy z patelni a sos możemy jeszcze przez minutę zredukować. Polewamy przegrzebki sosem, podajemy z pieczywem i cytryną.






0

poniedziałek, 27 lipca 2015


Składniki:

  • 4 duże buraki
  • kawałek imbiru 1cmx1cm
  • 1 ząbek czosnku
  • sok z cytryny - do smaku
  • ocet balsamiczny - do smaku i do przybrania
  • oliwa z oliwek lub inny olej  do przybrania
  • prażone pistacje - do podania lub inne orzechy lub pestki
  • 1 i 1/2 litra bulionu warzywnego
  • sól ziołowa
  • sól himalajska
  • pieprz
  • opcjonalnie: śmietana lub jogurt - np. w wersji "chłodnik"
  • opcjonalnie: kozi ser

Buraki myjemy, zwijamy w folię aluminiową i pieczemy około godziny aż będą miękkie.
Lekko studzimy, obieramy, kroimy na kawałki i przekładamy do garnka. Dodajemy ząbek czosnku, kawałek imbiru, zalewamy bulionem i miksujemy. Doprawiamy solą, solą ziołową, pieprzem, octem i sokiem z cytryny.
Ja podałam z prażonymi, siekanymi pistacjami, chlustem oliwy i balsamico.
Można też zjeść na zimno z jogurtem lub śmietaną, dodać kiełki albo kozi ser.

0

czwartek, 28 maja 2015

Wersja podstawowa:
Alioli Przepis mojego nauczyciela od hiszpańskiego: całe jajko kurze sparzone (jeśli tolerowane) lub 3 jajka przepiórcze pół szklanki oleju słonecznikowego lub innego bezzapachowego oleju najlepiej tłoczonego na zimno!, ząbek lub dwa czosnku, sól, odrobina soku z cytryny. Wszystko razem wrzucamy do naczynia o blendujemy pulsacyjne. Czas wykonania: 3 minuty:) 
enjoy!

Moje wariacje:
1. Wersja wege: zamiast jajek można dodać adekwatną ilość roślinnego mleka lub aquafaba (woda z cieciorki)
2. Majonez: to samo, tylko zamiast czosnku ja dodaję łyżeczkę musztardy lub łyżeczkę octu jabłkowego.


0

niedziela, 24 maja 2015

Ostatnio, jak nigdy, mam ochotę na kiszoną kapustę. Nie lubię kapuśniaku, nie lubię bigosu, ale surową kapustę w ostatnich dniach mogę jeść garściami - nie wiem, co się stało, rodziny z pewnością nie powiększam ;)
Dostałam od wspaniałej dietetyczki Ilony Cicheckiej pomysły na różne jadłospisy i był tam przepis na ów krem. Aż się zdziwiłam i do niej zadzwoniłam, zapytać, czy go robiła i czy jest dobry i jak to w ogóle możliwe, że krem z kapuchy kiszonej?! Nigdy o czymś takim nie słyszałam. Uspokoiła, że dobry i że robiła. Postanowiłam koniecznie spróbować w tym celu w GalMoku nabyłam ponad pól kilo kapusty kiszonej z przyprawami. Przepis udoskonaliłam ziemniakami, żeby było bardziej kremowo :) Ale osoby stroniące od tego warzywa, zapewniam, że w oryginalnym przepisie ich nie ma.

Składniki:

  • pół kg kapusty kiszonej
  • 2 marchewki
  • 1 pietruszka
  • opcjonalnie (nie w IO): 3-4 średnie ziemniaki
  • nieduży kawałek selera
  • 1 cebula
  • 3 łyżki oliwy z oliwek (lub innego oleju)
  • sól, pieprz i łyżka cukru (przy IO ksylitol)
  • pół litra bulionu warzywnego
  • pół litra wody
  • pół łyżeczki kminku (u mnie mielony)
  • pół łyżeczki kurkumy



Pokrojone warzywa podsmażamy przez kilka minut na oliwie, dodajemy przyprawy, zalewamy bulionem i wodą i gotujemy przez kolejne kilka minut aż warzywa zmiękną. Następnie dokładamy kapustę i gotujemy aż wszystko będzie miękkie, tak około 45 minut. Na koniec miksujemy na krem i doprawiamy do smaku solą i pieprzem.



0

czwartek, 21 maja 2015

Jak już wspominałam, czasami dobrze mieć na podorędziu jakieś szybkie rozwiązanie obiadowe. Zwykle trzymałam po prostu w zamrażarce mięso, ryby, drób, od czasu do czasu mrożę dla Loczka chilli con carne. Potrzeba matką wynalazku, jak to mówią, właśnie dla Loczka, na czas naszego urlopu,  przygotowałam całą szufladę surowego, zamarynowanego lub przygotowanego do smażenia/pieczenia mięsa bardzo prostego w późniejszej obsłudze:
1. zamrożone chilli con carne (jedyne danie, które było gotowe)
2. zamrożone zamarynowane żeberka wieprzowe
3. zamrożone hamburgery
4. zamrożone polędwiczki wieprzowe

Wszystko elegancko zapakowane w torebki do mrożenia. Każdy hamburger osobno, żeby łatwo było wyjąć i usmażyć. Pozostałe mięso w porcjach dwuosobowych.
Sama zaczęłam tak robić dla nas, bo nie zawsze mam czas, żeby stać dłużej i coś gotować. Często też do marynat wrzucam to, co ma pod ręką. Kupiłam mojo na Kanarach - dodaję mojo. Kupiłam na bazarze czerwoną czubricę - dodaję czubricę.

Marynowane żeberka  


  • około 1 kg żeberek
  • kilka ząbków czosnku lub po prostu suszony czosnek

  • papryczki chilli suszona
  • pimienton (wędzona hiszpańska papryka) albo zwykła papryka
  • oliwa - kilka łyżek, żeby przyprawy się kleiły
  • łyżka miodu
  • sól
  • pieprz
  • ketchup ze 3-5 łyżek lub przecier pomidorowy
  • sos Worcester lub sos BBQ 
  • majeranek
  • cząber
  • lubczyk
Do worka na suwak z Ikea wrzucam wszystkie składniki marynaty, mieszam, dodaję pokrojonę w kawałki żeberka, miącham wszystkim chwilę i układam na płasko w zamrażarce.

Hamburgery

  • pół kilograma mielonego antrykotu lub innej części
  • łyżeczka ostrej musztardy
  • łyżeczka majonezu - opcjonalnie
  • sól, pieprz
  • łyżeczka czerwonej czubricy - opcjonalnie
  • szczypta kminku - opcjonalnie
  • pimienton - opcjonalnie
  • łyżka oliwy
  • czasami dodaję cząber albo pimienton
Mięso mieszam, formuję hamburgery i każdy pakuję oddzielnie lub odseparowane od siebie w jednym worku tak, żeby łatwo je było wyjąć pojedynczo. Wystarczy wyjąć i usmażyć.

Polędwiczki wieprzowe

  • Ładna polędwiczka (lub więcej)
  • czosnek w płatkach lub świeży
  • oliwa
  • tymianek
  • opcjonalnie: czerwone mojo, czubrica, lubczyk
  • lub papryka w proszku
Robię dokładnie to samo, co z żeberkami :)

Polędwiczkę można upiec w całości lub pokroić na kotleciki. Na zdjęciu taka właśnie wersja :)




0

Nie wiem jak Wy, ale ja bym o tej porze roku mogła przejść na wegetarianizm :) 

Szparagi, młoda kapusta, ziemniaki, wreszcie (!) jadalne pomidory, kalafior, brokuły - jest w czym wybierać, do tego świeże owoce - po prostu raj! Unikam nabiału, więc chłodnik niestety odpada. Botwinka - tak, ale z mikroskopijną ilością śmietany. Za to chłodnik z awokado i ogórka bez jogurtu? Czemu nie?

Tylko Wężowi lub gościom ostatnio gotuję mięso. Co nie oznacza, że na zawsze mam zamiar przejśc na wegetarianizm. O nie, dobrym stekiem nigdy nie pogardzę.
Mój brat Alan, kiedyś strzelił mi niezłego focha, kiedy podczas kolacji nie zaserwowałam porządnego kawałka krowy na talerzu i poszedł na dół zjeść kebab w Efezie. Wyobrażacie sobie chyba, jak się poczułam? Bezczelność! ;) Od tamtej pory, kiedy Alan nas odwiedza zawsze serwuję porządny kawał mięcha. I nawet kuszę go czasami "przyjedź, dawno Cię nie było, tym razem zrobię Ci stek" :D

Tym razem kupiłam na bazarze ładny kawałek wołowiny i postanowiłam go udusić w czerwonym winie. Jak zwykle super szybkie danie. Prawie samo się zrobiło.



Składniki:
  • Kilogram z haczykiem lub spory kawałek rozbratla 
  • kilka cebulek szalotek
  • 2 łodygi selera naciowego
  • 2 marchewki
  • szklanka wina
  • szklanka bulionu
  • sól, pieprz - po upieczeniu do smaku
  • świeży tymianek
  • świeży rozmaryn
  • kilka łyżek oliwy z oliwek


Mięso zawsze płuczę w zimnej wodzie i obmacuję - trochę to może dziwnie brzmi, ale w ten sposób usuwam różne kawałki kostek.
Mięso układamy w brytfannie na obranych warzywach, na wierzch układamy zioła, zalewamy bulionem i winem i pieczemy pod przykryciem około 2,5 godziny w temperaturze 200 stopni. Albo na oko - jak ktoś woli. Sprawdzam od czasu do czasu, czy jest miękkie i czy się nie przypaliło, czy trzeba podlać. Mięso powinno być tak miękkie, żeby się rozpadało.







0

sobota, 11 kwietnia 2015



Kilka kulinarnych wspomnień z naszego urlopu w Las Palmas u Marty i Andrzeja :)
Nie byłybyśmy sobą, gdybyśmy same trochę nie gotowały. Hiszpańskie i kanaryjskie produkty są tak pyszne, że naprawdę nie wiem, jaki przepis można dodać, ponieważ przygotowanie dań jest dziecinnie proste: oliwa, czosnek, zioła, mojo i koniec. Krewetkom, kalmarom i innym owocom morza wiele nie potrzeba. Tapasy: sery, oliwki, jamon, chorizo, queso fresco z marmoladą z pigwy - wystarczy podać i jeść..... i popijać wyśmienitym winem :) Robiłyśmy też dania jednogarnkowe z cieciorką, rybą albo mięsem. No i ja się prawie utopiłam w moim ukochanym tomate frito Orlando - nawet udało mi się przemycić w podręcznym ;)

na Mercado Central

słodkie grzechy

syrop palmowy świetny do kawy, deserów i innych dań 

takie tam nasze kolacyjki :)

Moje słodkie śniadanie urodzinowe

Kalmary, ośmiornica, langustynki i ziemniaki z mojo




2

niedziela, 15 marca 2015

Miałam zrobić dorsza w papilotach, ale jak zwykle lenistwo (nie potrzeba!;) jest matką wynalazku i szybkich rozwiązań ;)

Składniki:

  • filet z dorsza
  • sól ziołowa, pieprz
  • 2 łyżki masła
  • plasterki cytryny
  • kilka listków szałwii
  • garść pomidorków koktajlowych
  • opcjonalnie (dla tych, którzy mogą i chcą): ser mimolette lub ser wegański

Rybę posypujemy solą ziołową lub zwykłą, na wierzch kładziemy masło, listki szałwii i cytrynę, dodajemy przekrojone pomidorki. Całość posypujemy pieprzem i startym serem (niedużo).
Zapiekamy około 20-30 minut w temperaturze 200 stopni.

1

Nie znoszę tradycyjnych schabowych i nigdy ich nie jem, choć Chłopaki, mówią, że robię bardzo dobre. Może dlatego, że babciną metodą smażę je na klarowanym maśle. W dni, kiedy są schabowe, zwykle robię sobie do zjedzenia coś innego. Tym razem w ramach buntu przeciwko panierce, postanowiłam zrobić Chłopakom trochę inne schabowe.


Składniki:

  • 4 kotlety schabowe
  • ostra papryczka
  • 4 ząbki czosnku
  • 2 łyżki klarowanegomasła
  • 2 łyżki ketchupu 
  • łyżeczka pikantnej papryki wędzonej (pimienton)
  • sól
Kotlety lekko stłukłam, posoliłam i zamarynowałam na szybko w odrobinie ketchupu i pimientonie. Smażyłam na maśle z czosnkiem i chilli.

3

Ostatnio wszyscy gotują topinambur, jarmuż a nawet znajomi wyhodowali w zeszłym roku w ogródku wężymord!
Zupę z topinamburu jadam w restauracji i nawet mi smakowała, choć nie był to jakiś szalony zachwyt kulinarny. Postanowiłam sama zmierzyć się z tymi starymi-nowymi warzywami. Efekt całkiem fajny, na pewno do powtórzenia.




Składniki:

  • pół kilo topinamburu
  • 200g szpinaku - może być mrożony w listkach
  • oliwa z orzechów laskowych
  • kilka suszonych pomidorów
  • 3 ząbki czosnku
  • 2 łyżki masła
  • mozzarella lub mozzarella wegańska
Topinambur obieramy i kroimy w kostkę, podsmażamy razem z czosnkiem na oliwie z masłem, na koniec dodajemy szpinak i suszone pomidory. Przekładamy do naczynia żaroodpornego, na wierzchu układamy kawałki mozzarelli i zapiekamy w nagrzanym do 200 stopni piekarniku przez około 30 min.

1


Ostatnio przypadły nam do gustu pieczarki portobello i nawet Loczek, który z zasady nie lubi grzybów zjada je ze smakiem. Zwykle po prostu dodaję je jako jeden ze składników ciepłej sałatki albo warzyw z patelni z sosem sojowym. Tym razem występują w roli głównej obok cielęciny,



Składniki:

  • 6 dużych pieczarek portobello
  • 400g mielonej cielęciny
  • por
  • czerwona cebula
  • 3 łyżki oliwy
  • 3 łyżki masła
  • sól, pieprz, łyżeczka tymianku, łyżeczka estragonu
  • 1 jajko lub 3 jajka przepiórcze
  • opcjonalnie: odrobina tartej bułki do posypania lub parmezan (bezglutenowcy i IO - bez bułki)
  • opcjonalnie: można zmniejszyć o połowę ilość mięsa i dodać 200g brązowego ryżu lub dowolnej kaszy
Pieczarki myjemy, odcinamy nóżki, które możemy usmażyć wraz z pozostałymi na oliwie - z porem, cebulką i ziołami.
Mieszamy mięso z warzywami, doprawiamy solą i pieprzem, dodajemy jajko i faszerujemy pieczarki. Na wierzchu robimy dziurkę, w którą wkładamy pół łyżki masła. Na wierzchu możemy posypać tarką bułką lub parmezanem.

Pieczemy około 45 minut w 200 stopniach.


0

niedziela, 8 marca 2015

Zdziwiłam się, że już była w sklepie młoda kapusta. Pamiętam czasy,  kiedy czekało się z wielką niecierpliwością na nowalijki. Pamiętam, jak Mama kupowała pierwszego szklarniowego pomidora i robiła nam kanapki "wiosenne" z jajkiem, szynką serem i owym pomidorkiem.  Jaki to był niesłabnący zachwyt, mimo, że do sierpniowych malinowych było tym pomidorom jeszcze daleko! Cóż, coraz bardziej zaczynam odczuwać, że jestem z nieco innej epoki, sprzed warszawskiego metra (dwuliniowego), sprzed internetu i blogów, sprzed szparagów w środku zimy i pomidorów z Holandii ;) Być może jednocześnie jestem szczęściarą, bo pamiętam TAMTE smaki.

Tymczasem teraz nagle - wszystko jest! Wiadomo, że to nie to samo, co w rozkwicie wiosny i wczesnym latem. "Młode ziemniaki" z importu nie smakują tak, jak te polskie małe ziemniaczko-orzeszki z masłem i koperkiem albo - o zgrozo!- mamine, okraszone skwarkami ze słoniny. Kupiłam za bezcen kilka razy młode - zimowe, jednak to się  w ogóle nie opłaciło - ani mój portfel ani kubki smakowe nie były usatysfakcjonowane ;)

Jednak kapusta, na którą trafiłam kilka dni temu nie była jakoś oszałamiająco droga, więc dałam się skusić i smakowała rzeczywiście jak młoda kapusta. Niemniej jednak, utwierdzona w przekonaniu, że "na pewno będzie coś z nią nie tak" postanowiłam pokombinować zamiast zrobić ją prosto i tradycyjnie na maśle lub oliwie tylko z koperkiem, cukrem, solą i cytryną, ew. łyżeczką mąki ziemniaczanej- czyli tak, jak robię młodą kapustę (moja Mama robi z zasmażką - też pycha, ale mniej dietetycznie). Wyszedł mi bigosik z młodej kapusty, który bardzo spodobał się Chłopakom, więc wrzucam go tutaj ku pamięci ;)

Składniki:
  • pół kg młodej kapusty
  • 3 łyżki oliwy z orzechów laskowych (lub włoskich lub oliwy z oliwek)
  • łyżka masła
  • 5 suszonych śliwek kalifornijskich
  • garść posiekanych orzechów włoskich
  • chlust wody
  • sól, pieprz, cukier (lub ksylitol), sok z cytryny - do smaku
  • łyżka octu balsamicznego dobrej jakości 
Na oliwie z masłem i odrobiną wody dusimy kapustę, pod koniec gotowania dodajemy śliwki, orzechy i doprawiamy do smaku.


0

piątek, 6 marca 2015

Obiecałam, że zacznę wrzucać nowe przepisy, więc dodam kilka. Obiecane na facebooku kiełbaski angielskie  i wcześniej wspomniane "gotowce-zamrażaki" też w końcu doczekają się własnego wpisu. Tymczasem podaję przepis na polędwiczki wołowe z frytkami z batatami (coś pysznego!), którymi już chwaliłam się na naszej facebookowej tablicy.
To pyszny zestaw, który nie wymaga dużych nakładów pracy.
Bataty w ostro-słodkim połączeniu są po prostu przepyszne. Polędwica wołowa pyszna jest zawsze :)

Bataty:
  • 2-3 bataty
  • pokruszona, suszona papryczka chilli lub pieprz cayenne
  • chlust oliwy (można też użyć oliwy w sprayu)
  • pół łyżeczki cynamonu (mniej więcej)
  • odrobina soli
Bataty kroimy na frytki, spryskujemy oliwą i posypujemy przyprawami.
Pieczemy w maksymalnej temperaturze około 15-20 minut.



Polędwiczki:

  • pół kilograma polędwicy wołowej
  • garść suszonego czosnku w płatkach (może być też świeży - ja działałam na szybko)
  • pokruszone suszone chilli, peperoncino lub inna ostra papryka
  • chlust sosu sojowego (ja używam bez pszenicy)
  • 3 łyżki oliwy z oliwek
Polędwicę kroimy na steki (ja przekroiłam je jeszcze na połowy), marynujemy na szybko w oliwie, czosnku i chilli. Wrzucamy na suchą i bardzo rozgrzaną patelnię i smażymy tak jak lubimy (ja lubię średnio wysmażone) - wklejam małą, praktyczną ściągawkę do smażenia steków.
Po przewróceniu mięsa na drugą stronę i podsmażeniu, polewamy sosem sojowym i czekamy chwilkę aż się zredukuje.

Dodatki:
Warzywa z patelni z sosem sojowym, olejem sezamowym, sosem śliwkowym (lub innym słodkim sosem/syropem: palmowym, klonowym, brązowym cukrem) i nerkowcami

Fasolka z czosnkiem i masłem (gotuję ją w rondlu: łyżka masła, chlust wody, pokrywka)



1

wtorek, 3 marca 2015

Wracam. Nie wiem, czy na dłużej, czy na chwilę. Wiem, że blog Cytryna&Co już lekko się zakurzył, myślę nawet, że nikt tutaj już nie zagląda... Czas na reaktywację i mały update.


Zacznę od Marty (Oshi), bo u niej ciekawiej :)
Otóż kilka miesięcy temu wyprowadziła się z Całą Ferajną w składzie 5 na Kanary, do Las Palmas de Gran Canaria i jest obecnie Królową Karnawału ;)  Obiecała, że niedługo podzieli się jakimiś przepisami. My byliśmy, sprawdzaliśmy i nawet razem pogotowaliśmy, więc niedługo dodamy post ze wspólnymi przemyśleniami kulinarnymi na temat tego, jak strasznie trudno jest ugotować coś dobrego na Kanarah ;)


Cytryna - czyli ja, realizuję się w swojej codziennej pracy jako tzw. "PRówka" tudzież z angielska "PR Lady" i spec od komunikacji marketingowej (www. agencja-infinity.pl) a także w sferze ADR (jako współinicjator Międzynarodowego Centrum Mediacji - www.mcm.org.pl) i jeśli chodzi o gotowanie, z braku czasu, przyznaję się bez bicia - lekko się zbiesiłam. Nawet ostatnio przyjęłam reklamację od Chłopaków pt. "pogotowałabyś coś ze starych przepisów z bloga..." (oczy Kota ze Shreka i lekkie westchnienia - krótko rzecz ujmując - okropna męska manipulacja ;)).  I to sprawiło, że podczas jednego z nocnych "myślotoków" - jak mówi moja druga nieślubna siostra (obok Oshi) Tęcza, kiedy człowiek patrzy tępo w sufit, ciało chce już usnąć, ale myśli przesuwają się jak obrazki w dziwacznym filmie, postanowiłam, że czas wrócić do bloga.

A w tak zwanym "międzyczasie", pakując szorty i bikini w odwiedziny do Marty, wymyśliłam również serię szybkich dań dla Loczka, który z powodu sesji został w domu. A ja - Zła Macocha, nie chcąc go zostawiać na chińskich zupkach, zrobiłam mu prowiant składający się z zamrożonych gotowców. I jest to materiał na kolejny post. I "zamrożone gotowce" stały się również dla nas często kołem ratunkowym, kiedy nikt nie ma wiele czasu ani chęci, żeby stać przy garach.

A dlaczego jest to post z marketingowego punktu widzenia nieco samobójczy? Otóż... W związku z powyższym, nie jestem/ani nie jesteśmy typowymi blogerkami, którym zależy na publicity. Wszystko dzieje się raczej z przypadku. Z resztą blog zakładałam po to, żeby przepisy Babci, Mamy, Taty, Teściowej zostały gdzieś zapisane i uwiecznione.

Dlatego: Uprzejmie proszę osoby zajmujące się naborem do wszelakich programów kulinarnych, agencje reklamowe zajmujące się współpracą z blogerami o kompletne ignorowanie tego bloga i jego autorek i informuję, że nie jesteśmy zainteresowane ani udziałem w programach ani otrzymywaniem paczek z produktami do wypróbowania.

Jeżeli jakieś medium ma ochotę wykorzystać przepis z tej strony - zapraszamy do kontaktu i do podawania źródła oraz autora. Liczymy, że otrzymamy materiały do autoryzacji - jak to się dzieje w normalnym świecie.

Naszych zapewne nielicznych już, Czytelników pozdrawiamy i obiecujemy, że jeśli czas pozwoli, będziemy tu częściej zaglądać i dzielić się naszymi kulinarnymi wyczynami i przepisami!


0

Łączna liczba wyświetleń